piątek, kwiecień 19, 2024
środa, 09 styczeń 2013 11:10

W świecie ordaliów – próba wody

Ostatnio pisaliśmy o Sądzie Bożym – dziś kontynuujemy ten temat. Bierzemy bowiem na tapetę jedną z technik ordalistycznych, tzw. próbę wody. Co robiono z popularną H2O oraz w jaki sposób miało to świadczyć o czyjejś winie lub niewinności – przekonajcie się sami!

Przede wszystkim na wstępie warto zaznaczyć, iż próba wody miała jedynie udowadniać winę. Miała ona dwie odmiany: próbę wody gorącej oraz zimnej. W przypadku próby wody gorącej rzecz wyglądała następująco: z kotła napełnionego wrzącą wodą oskarżony miał wyjąć pewien przedmiot. Jeśli nie doszło do poparzeń skóry, wówczas znoszono zarzuty, a jeśli jednak się pojawiły – no cóż... winnego czekały nieprzyjemne kary.

Próba wody zimnej była jeszcze mniej przyjemna – oskarżonego lub podejrzanego o czarostwo lub czarnoksięstwo krępowano linami, a następnie wrzucano do wody. Jeśli człowiek zaczynał tonąć, wówczas uznawano go za niewinnego (czasami takie osoby nawet ratowano, o ile zebrani byli na tyle dobroduszni) – uznawano, że woda jako czysty żywioł, nie przyjmie winowajcy.

Owe próby nie umarły  śmiercią naturalną wraz z IV Soborem Laterańskim, lecz skutecznie je odkopano w XVI i XVIII wieku, kiedy to przyjęto kodeks karny Karola V „Constitutio Criminalis Carolina”.  W Polsce funkcjonowała głównie w sądach miejskich.