wtorek, grudzień 10, 2024
poniedziałek, 26 wrzesień 2011 17:24

Warto wyjechać-Lubrza…

Byłam już bardzo zmęczona. Czułam, że kolejny dzień w wielkim mieście przyniesie jeszcze większe zrezygnowanie. Bieg, gonitwa, pośpiech, brak czasu na spokojne spojrzenie w niebo…

Tak jak stałam, tak pewnego ranka podjęłam decyzję- wyprowadzamy się z Warszawy. Wyjeżdżamy w miejsce, które pamiętam jeszcze z dzieciństwa… jeziora, lasy, szlaki turystyczne, spływy kajakowe, a zarazem rozwojowa, rodzinna miejscowość ukryta na Zachodzie Polski- Lubrza. Wjeżdżając do poniemieckiego miasteczka ( Libenau), a właściwie większej wioseczki mijamy las i zauważamy piękny, miły i spokojny widok- rozwój ubrany w cisze, przyrodę, rodzinny klimat. Z jednej strony konie, zwierzęta, noclegi w agroturystyce. Z drugiej zaś Niemieccy turyści, wiklinowe cuda wyrabiane w miejscowej firmie, spływ kajakowy, podczas którego czujemy się momentami niczym w dżungli amazońskiej.. Już po dwóch dniach zaczynam zapominać o wiecznie uzależniającej mnie komórce. Żyję od śniadania do kolacji, spacerując, pływając, opalając się. Do wyboru mam jezioro Goszcza z piaszczystą plażą, jezioro Lubie, którego głębokość jednych przeraża, drugich zaś ekscytuje, a także pobliskie jezioro Niesłysz, które zachęca do żeglowania, wędkowania i odpoczynku. Dodatkowo wiele atrakcji turystycznych i imprez, do jakich możemy zaliczyć wspaniałą Noc Nenufarów...

Niesamowitym zaś przeżyciem są przede wszystkim bunkry, których historia wzbudza nieprawdopodobną wręcz ekscytację. Fortyfikacje Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego to teren, który pozwala przenieść się nie tylko w podziemne korytarze, gdzie mieściły się nawet pociągi, ale przede wszystkim przenieść się w czasie do momentu, kiedy front szedł przez zachodnie ziemie i zaznaczał namacalnie swoją obecność. Nie będę opisywała-+ tutaj historycznych faktów, ponieważ każdy zainteresowany może zapoznać się z nimi w kilka minut. Piszę o emocjach i uczuciach, jakie wzbudza ten rejon Polski. W MRU możemy zapoznać się z niespotykanym wręcz rezerwatem przyrody z tysiącami nietoperzy, które upodobały sobie to miejsce. Jak w skrócie możemy nazwać to miejsce? Natura, historia, legenda… coś, co fascynuje swoją tajemniczością, zaskakuje, pozostaje w pamięci na długo.

Anna opowiada swoją historię z perspektywy osoby, która żyjąc w dużym mieście zrobiła tak zwaną karierę, osiągnęła to, o czym marzyła…i utraciła spokój. Ciągły pęd nie pozwalał na odnalezienie równowagi duszy, ciała i umysłu. Wszystko było jakby rozsypane. Decyzja o ucieczce wydawała się z jednej strony ryzykowna, z drugiej zaś była jedyną szansą na rozpoczęcie nowego życia. Czasami kręcimy się w kółko i żadna z delikatnych, zaradczych metod nie polepsza naszego samopoczucia i sytuacji psychicznej. Bywa, że trzeba dokonać radykalnych cięć i odważnych kroków, do jakich posunęła się właśnie Anna. Po 3 latach życia w Lubrzy odzyskała całkowicie utracony spokój- cieszy się każdym wschodem i zachodem słońca, ma czas na prawdziwe życie i poleca każdemu z nas odwagę do dokonywania podobnych wyborów. Nie patrz na ludzi, nie interesuj się, co i kiedy mówią- mówić będą zawsze. Rób swoje i ciesz się chwilami, które Ci jeszcze pozostały na tym świecie…