×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 92.

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 24.

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 71.

Wydrukuj tę stronę
czwartek, 13 wrzesień 2012 15:29

Francuski bon ton

Francuzi znani są z dość wyszukanych manier oraz swoistego nacjonalizmu. Nic dziwnego więc, że przyjeżdżając do Francji z innych części świata, czy nawet samej Europy, czasami trudno nam się jest dostosować do stylu życia w tym państwie. Na czym polegają różnice kulturowe Francuzów oraz jak się zachować, kiedy umówiona kolacja przeciąga się w nieskończoność? Zobaczcie sami.
Bomba indywidualności
Nie od dziś wiadomo, że Francuzi są egocentrykami, w dodatku z dość sporą dozą bezczelności. Bierze się to z ich wielkiej dumy narodowej oraz przeświadczenia, że nie ma wspanialszego kręgu kulturowego od frankofońskiego. Wiąże się to silnie z historią Francji, a szczególnie z tymi dobrymi jej fragmentami, jak panowanie Ludwika XIV czy czasy po Rewolucji Francuskiej.

Uwaga: mów po francusku!
W związku z wielką miłością do swojej kultury, Francuzi twierdzą, że każda osoba z nimi rozmawiająca, powinna posługiwać się językiem francuskim. Nie ważne na jakim poziomie, możesz umieć jedynie dwa słowa na krzyż. Oni to docenią, a jeśli załatwiasz jakieś sprawy biznesowe – na pewno sobie tym zapunktujesz. Wbrew powszechnej opinii, taka postawa nie wywodzi się z nieznajomości innych języków. Wielu Francuzów mówi perfekcyjnie po angielsku i włosku, jednak uważają, że to właśnie ich jest najbardziej melodyjny i godny obowiązywania na całym świecie.

Podwójne standardy
Francuzi podchodzą do kwestii czasu dosyć luźno. Umawiając się z nimi na konkretną godzinę, możesz być pewien, że spóźnią się przynajmniej czterdzieści pięć minut. Ale uwaga – jeśli jesteś zapraszany na kolację do przedstawiciela tej kultury, Tobie prawo do spóźnienia się nie przysługuje. Zwyczajowe piętnaście minut jest traktowane jako nietakt i obraza dla pani domu.

A kolacja o której?
Podstawowa zasada – jeśli jesteś zapraszany na kolację przez Francuza, nie przychodź na nią głodny. Dlaczego? Ponieważ zwykle przyjmując gości, Francuzi są z gotowaniem jeszcze daleko w lesie. Po godzinie od zebrania się gości łaskawie przypomną sobie o przystawce, która tylko podrażni Twój żołądek (sery są podstawą), a ciepła kolacja będzie w trakcie robienia. Pozostaje nam tylko cierpliwie czekać i nie okazywać poirytowania Francuzom. Jeśli główne danie wjedzie na stół po dwóch godzinach, możesz uznać to za niezwykły pośpiesz gospodarzy.

Dziwny szacunek wobec gości
Skoro już mowa o głównym daniu, warto zaznaczyć pewną specyficzną rzecz. Im dany gość jest ważniejszy dla francuskiego gospodarza, tym lepszy frykas stara się on przygotować. Frykas, ale w pojęciu czysto frankofońskim, często nie do przyjęcia w naszej kulturze. I tak, jeśli jesteś gościem honorowym, prawdopodobnie możesz zostać uraczony wykwintnymi daniami z frutti  di mare (najczęściej kałamarnicą lub ośmiornicą), dziwnymi podrobami z dziczyzny lub nawet końskim kopytem. Z kolei, jeśli kolacja wygląda przeciętnie i smakuje dość dobrze, musisz liczyć się z tym, że dla gospodarzy jesteś tylko jednym z wielu gości.


Media